Przygotowanie: 60 min. Pieczenie: 0 min
Poziom trudności: Średni
Ilość porcji: 40
Tym razem zrobiłam przyjemność mojemu kochanemu Mężowi – i bez skojarzeń mi tu, bo teraz mowa nie o takich fantazjach ;) – i zrobiłam pączki, których z reguły unikamy z racji nieszczęsnego smażenia w tłuszczu, ale uznałam, że raz na jakiś czas w karnawale możemy przymknąć oko na ilość kalorii … Kosztowało to nas oboje kilkanaście kilometrów ostrego pedałowania, ale dla tego smaku warto było. ;)
Wracając do sedna - nie przypadkowo użyłam w tytule przymiotnika „najlepsze”, nie było to też moje widzi misie, ani nie wynikało z mojego zadęcia, etc. Jest to oczywiście moja (i mojej rodzinki) subiektywna ocena, ale wierzcie mi lub nie, nie jadłam do tej pory równie pysznych mini pączuszków. Żadne z tych kupnych nie były aż tak delikatne, mięciutkie i rozpływające się w ustach.
Tak czy siak, jeśli podobnie jak ja nie macie szczęścia do tych kupnych albo po prostu macie ochotę zjeść swoje domowe pączusie, to bardzo zachęcam do wypróbowania przepisu, bo pączki wychodzą naprawdę pierwsza klasa – miękkie, puszyste, bardzo delikatne i co ważne nie chłoną dużo tłuszczu.
Ale od razu ostrzegam, jeśli dbacie o linie to najlepiej zróbcie je z połowy porcji, zostawcie sobie kilka a resztę szybko oddajcie w dobre ręce, bo po spróbowaniu będzie Was korcić, żeby sięgnąć po jeszcze jednego i jeszcze… Bo przecież są takie malutkie, zaledwie na jeden kęs. ;) A ja zaznaczam, że reklamacji w postaci „za ciasnych spodni” nie przyjmuję. ;))
A jeśli jesteście szczęściarzami i nie musicie się przejmować kaloriami lub po prostu macie to – szczególnie w karnawale - w nosie to róbcie z całej porcji i cieszcie się nimi, bo są pyszne. :)
Przepis na pączusie powstał z przerobienia przepisu mojej babci (albo też kogoś innego, ale znaleziony w babcinych zapiskach) na tradycyjne pączki warszawskie. Bardzo polecam!
Ilość | Składnik |
---|---|
mąki pszennej luksusowej - typ 550* | |
mleka | |
40 g | świeżych drożdży |
żółtek (dałam żółtka jaj wielkości L) | |
cukru | |
ekstraktu z wanilii lub ziarenka wydrążone z 1 laski wanilii (dałam 1 łyżeczkę pasty waniliowej, w oryginalnym przepisie był cukier wanilinowy) | |
kilka kropel aromatu rumowego | |
spirytusu | |
soku z cytryny | |
stopionego masła |
Ilość | Składnik |
---|---|
cukru pudru | |
gorącej wody | |
aromatu rumowego |
Ilość | Składnik |
---|---|
smalcu lub 1 l oleju rzepakowego |
Rozczyn:
Mąkę przesiać. Mleko podzielić na pół. Pół szklanki zagotować, zaparzyć nim 1/2 szklanki mąki, odstawić do przestudzenia (zaparzanie można pominąć; wtedy zwyczajnie przygotowujemy rozczyn). Resztę mleka odrobinę podgrzać (nie powinno być gorące), przelać do niewielkiej miski i rozrobić w nim drożdże, dodać zaparzoną mąkę, 1 łyżeczkę cukru i utrzeć, tak, żeby nie było grudek (można pomóc sobie mikserem). Jeśli rozczyn jest za rzadki dodajemy jeszcze mąkę (tyle by po wymieszaniu rozczyn przypominał w konsystencji gęstą śmietanę). Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (na ok. 20-30 minut).
Żółtka utrzeć z cukrem na parze na puszystą masę (na garnku z gotującą się wodą opieramy miskę, tak by dno nie dotykało wody i ucieramy w niej żółtka z cukrem aż masa będzie gęsta i puszysta). Dodać ekstrakt waniliowy/wanilię (jeśli używamy cukru wanilinowego lub cukru z prawdziwą wanilią dodajemy go na początku ucierania razem z cukrem) i aromat rumowy, wymieszać. Odrobinę przestudzić, tak by masa nie była gorąca.
Wyrośnięty rozczyn połączyć z resztą mąki, masą z żółtek, spirytusem i sokiem z cytryny. Ciasto wyrabiać robotem lub ręką aż składniki ciasta dokładnie się połączą. Dodać przestudzone stopione masło, wyrabiać ciasto aż będzie odstawać od ścianek naczynia/od ręki. Ciasto przykryć, pozostawić w cieple do wyrośnięcia (około 1,5 godziny). Ciasto powinno podwoić objętość.
Ciasto wyjąć na oprószony mąką blat, rozwałkować na grubość ok 1-1,5 cm (ciasto będzie bardzo delikatne, miękkie i może lekko się lepić, ale wystarczy oprószyć dobrze blat i wierzchnia stronę ciasta i bez problemu je rozwałkujemy). Wykrawać pączuszki foremką lub kieliszkiem o średnicy ok. 3,5 cm, układać na blacie oprószonym mąką lub na oprószonym papierze do wypieków/ściereczkach. Pozostawić około 20 minut do ponownego wyrośnięcia.
Wyrośnięte pączusie smażyć na ciemno złoty kolor w tłuszczu rozgrzanym do temperatury 165-175°C. Pączuszki powinny być całe zanurzone w gorącym tłuszczu, więc w tym celu najlepiej nakryć je wypukłą pokrywką lub metalowym sitkiem o średnicy mniejszej niż garnek, tak by pokrywka również była częściowo zanurzona w tłuszczu.
Po wyjęciu pączusie odsączyć na bibułce. Jeszcze ciepłe polukrować.
Lukier:
Cukier puder utrzeć do białości i gładkości z gorącą wodą i ewentualnie aromatem. Jeśli lukier będzie za gęsty dodać odrobinę gorącej wody, jeśli za rzadki dosypać cukru. Pączusie maczać w lukrze.
Smacznego :)