Przygotowanie: 60 min. Pieczenie: 0 min
Poziom trudności: Średni
Ilość porcji: 40
Forma: 20x30 cm
Puszysta waniliowa pianka otoczona cienką warstwą gorzkiej czekolady. W smaku do złudzenia przypomina pierwowzór, którego nazwy tu wymieniać nie będę, ale zapewne większość z Was ma do niego sentyment. ;) Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze obgryzałam najpierw czekoladowe ścianki, a na koniec zostawiałam sobie, to co najlepsze. ;)
Powiem szczerze, że trochę obawiałam się, co mi z tego mojego tworzenia wyjdzie, zwłaszcza, że w maminym notesie były zapisane dwa różne przepisy i nie miałam pojęcia, który z nich pomoże mi wyczarować deser bliższy oryginałowi. :) Zaufałam intuicji i nie żałuję. ;) Pianka jest przepyszna, bardzo puszysta i jeszcze delikatniejsza od tej, którą wszyscy znacie, delikatnie waniliowa. Mój mąż, który jest fanem tego deseru już po spróbowaniu pierwszej kostki stwierdził, że jest „zarąbista”. :D A wierzcie lub nie, ale w jego ustach, to prawdziwy komplement. ;) Zresztą gdyby deser nie był taki dobry, nie zniknąłby w tak szybkim tempie. :D Ja sama, mimo że na co dzień bardzo się pilnuje, by nie podjadać nic słodkiego więcej niż jest to konieczne w celu spróbowania i oceny tym razem jakoś nie mogłam się powstrzymać, by nie podjadać tych kosteczek, które z racji na nierówne ukrojenie wyszły mnie urodziwe. Sama już nie wiem, a może celowo tak mi się ukroiły? ;)
Deser jest banalny w przygotowaniu, jedyną pracochłonną i nieco mozolną część przygotowania stanowi poporcjowanie pianki (jest bardzo delikatna) i dokładne zanurzenie każdej takiej delikatnej kosteczki w płynnej czekoladzie. Ale smak wynagrodzi Wam i ten „trud”. :D
Źródło: Przepis zanotowany w zeszycie mojej mamy, prawdopodobnie spisany z jakiejś starej gazetki.
Bardzo polecam!
Ilość | Składnik |
---|---|
białka (ze średnich jajek) | |
ksylitolu | |
żelatyny (mżna zastąpić agar agar) | |
soku z cytryny | |
odżywki białkowej |
Ilość | Składnik |
---|---|
gorzkiej czekolady |
Żelatynę zalać kilkoma łyżkami zimnej wody, pozostawić na chwilę, by napęczniała. Podgrzać w rondelku mieszając, do rozpuszczenia. Nie gotować, odstawić, żeby nieco przestygła.
Jajka sparzyć. Białka ubić na sztywną pianę. Do ubitej piany stopniowo dosypywać po 1-2 łyżki ksylitolu, stale ubijając. Ksylitol musi dobrze się rozpuścić, a piana powinna być coraz sztywniejsza. Ubijać do czasu wykorzystania całego ksylitolu. Dodać sok z cytryny i odżywkę białkową, zmiksować. Stopniowo wlewać cienką stróżką przestudzoną żelatynę, stale miksując na bardzo szybkich obrotach (dzięki temu żelatyna równomiernie się rozprowadzi po całości).
Niedużą formę wyłożyć folią spożywczą lub folią aluminiową.. Piankę przełożyć do formy (masa powinna mieć wysokość kostki ptasiego mleczka), wierzch wygładzić. Wstawić na 2-3 h do lodówki.
Gdy pianka stężeje delikatnie wyjmujemy ją razem z folią z formy (najlepiej odwrócić foremkę do góry nogami) i kroimy na podłużne paski a następnie w poprzek, żeby wyszły prostokąty.
Polewa:
Czekoladę połamać, rozpuścić w kąpieli wodnej, wymieszać. Nieco przestudzić (gorąca czekolada będzie rozpuszczać nam piankę). Każdą piankową kosteczkę nabitą na wykałaczkę zanurzać w płynnej czekoladzie, odkładać na papier lub kratkę do zastygnięcia.
Smacznego :)