Przygotowanie skorupek:
W skorupce jaja robimy dziurkę końcówką korkociągu lub maleńkim gwoździkiem (leciutko, powoli wbijamy go małym młoteczkiem). Jak tylko powstanie dziurka przekręcamy lekko korkociąg podważając skorupkę jaja i poszerzamy w ten sposób powstałe dziurki. Otwór powinien być na tyle duży, by zmieściła się w nim końcówka worka cukierniczego, a więc na szerokość ok. 5-7 mm. Wierzcie naprawdę, jest to łatwe, ani teraz ani przy poprzednim pieczeniu (mimo, ze pierwszy raz robiłam wydmuszki nie pękła żadna skorupka, także, bez obaw). ;)
Do środka jajka wkładamy patyczek do szaszłyków lub wykałaczkę tudzież inny szpikulec i mieszamy, tak aby żółtko połączyło się z białkiem. Wylewamy do miseczki zawartość skorupek i dokładnie płuczemy w środku. Następnie wkładamy skorupki do solanki (100 g soli na 1 litr ciepłej wody), tak, żeby woda wypełniła skorupki po same brzegi i pozostawiamy w niej na 30 minut.
Uwaga: Jeśli używacie jajek ze sklepu (z pieczątkami) zamiast trzymać skorupki pół godziny w letniej solance można taką solankę razem ze skorupkami podgrzać, doprowadzić do wrzenia i gotować dosłownie 2 minuty (pamiętając, że skorupki muszą być wypełnione wodą), wtedy pozbędziecie się pieczątek. Można też zmyć je z jajek jeszcze przed zrobieniem wydmuszek płynem do mycia naczyń. Oczywiście po takim zmywaniu płynem dokładnie płuczemy jajka i wycieramy do suchości.
Wymoczone w solance skorupki kładziemy na ręcznikach papierowych otworem do dołu, żeby dobrze obciekły i wyschły.
Do suchych skorupek nalewamy za pomocą małego lejka po 1 łyżeczce oleju i obracamy je na wszystkie strony, potrząsamy nimi, żeby całe wnętrze skorupek pokryło się olejem. Nadmiar oleju wylewamy przez otwór na zewnątrz.
Brownies:
Czekoladę roztapiamy razem z masłem w kąpieli wodnej. W tym celu. czekoladę kroimy na małe kawałki, przekładamy do suchej, metalowej miski, dodajemy masło. Miskę stawiamy na garnku z gotującą się wodą (opierając miskę o ścianki garnka) i od czasu do czasu mieszamy czekoladową masę. Jest gotowa, gdy cała czekolada będzie rozpuszczona, jednolita i lśniąca.
W drugim naczyniu ubijamy na średnich obrotach jajka z cukrem na puszystą masę. Dodajemy lekko przestudzoną czekoladę (nie powinna być gorąca). Mieszamy.
Dodajemy mąkę, kakao i sól, całość miksujemy chwilę na średnich obrotach, do połączenia się składników. Ciasto przekładamy do worka cukierniczego, odcinamy końcówkę tak, by pasowała do otworów w skorupkach (można też użyć szprycy z niewielką okrągłą końcówką).
Skorupki owijamy dość grubo folią aluminiową, wkładamy do otworów w formie na muffinki i stawiamy tak, żeby jajka były pionowo, jeśli się przewracają dodajemy więcej foli, bo ważne jest żeby podczas pieczenia zachowały pionową "postawę". ;)
Każdą skorupkę wypełniamy ciastem do 3/4 wysokości, to ważne, bo jeśli damy za mało ciasta, to po upieczeniu nie wypełni całych jajek, jeśli za dużo ciasto się wyleje (choć to akurat nie jest duży problem, bo można łatwo oderwać kawałek ciasta, który się wylał poza skorupkę i przetrzeć ją wilgotną ściereczka, nie bedzie śladu po cieście, które wypłynęło).
Brownies wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni C i pieczemy około 15-20 minut (piekłam 16 minut).
Gotowe wyjmujemy z piekarnika, jeśli ciasto wypłynęło na zewnątrz usuwamy je, tak jak wyżej opisałam.
Studzimy przed konsumpcja i podajemy otworem do dołu, tak by zaskoczenie było większe. ;)
Smacznego :)